11 (znienawidzony) listopada 200(8) 11

Cholernie ciężka data pamiętniku, zrozum. Mija już któryś piątek z rzędu kiedy ja nie radzę sobie z tym wszystkim, cholera! to już któryś miesiąc a nie dzień tygodnia, wybacz mi. Nie chcę się narzucać, ale postaraj się mnie zrozumieć, nigdy nie byłeś w mojej sytuacji. Wiem, że to wszystko przeze mnie, wybacz. Chciałabym Ci jeszcze powiedzieć jak bardzo tęsknie, ale powtarzałam to już tyle razy, że dziś wcale tego nie powiedziałam, napisałam, nie chciałam o tym myśleć, czułam. tylko to czułam. I nie zapomnę, nie. Pamięć to nie spam. Nie usunę z niej tego co nie ważne, nie interesujące, nie usunę z niej czegoś czego nie chce! To banalne a zarazem dramatyczne. Pamiętniku, dlaczego jest 01.00 a ja nie śpię? Przecież jestem dziewczynką, bezbronną samotną wielce udającą dorosłą. Pamiętniku, uwierz, naprawdę jestem w tej chwili bezsilna. Mój drogi, wybacz mi jeszcze jeden błąd, (chyba spokojnie mogę nazwać to błędem) napisałam do niego dziś, uwierz to nie było nic specjalnego.. napisałam mu tylko czy 'pamięta jak..' etc. Pamiętniku, wybacz mi te kilkaset łez dzisiaj. Napisałam tylko o tym dniu. T Y M . musiałam,nie wytrzymałam. przecież wiesz, nie byłabym sobą gdybym nie napisała. Ja pamiętam i nie zapomnę choćbym nie wiem jak bardzo chciała, pamiętniku! Nie zapomnę dzisiejszej daty, daty, która prawie 4 lata temu uszczęśliwiła mnie tak cholernie mocno. Zaraz, zaraz... przecież już jest 12 dzień miesiąca.. Pamiętniku wybacz, od nowa. Jest do dupy, dziękuje. 






















Boli? Już nie.